Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie celebrujące przez Misterium Paschalne Jezusa Chrystusa: jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie.
To święto będące czasem radości, tryumfu i spełnienia obietnic. To czas przejścia z umartwień Wielkiego Tygodnia, postów, pokuty, żałoby Kościoła do radosnego Alleluja.

Wątek Wielkanocy pojawia się i w literaturze, zatem przybliżymy najważniejsze zwyczaje.

,,(…) Ty dzieciom na Wielkanoc odpuść wszystkie winy:
że rozlały atrament, że zbiły słoiki-
gdy tak smacznie śpią nocą,
nie dziw, że we dnie psocą,
że wciąż w ruchu są, jak małe listeczki brzeziny.
Ty także byłeś mały. To historia dawna,
powiadasz. Ja rozumiem – dzisiaj nosisz krawat,
parasol i notesik,
ale gdyś jest wśród dzieci,
czy nie jesteś znów dzieckiem, powiedz, czy nieprawda?
Widzisz, ten świat jest wciąż niedoskonały:
jednym ciągle zbyt groźny, innym wciąż zbyt mały-
ale wiedz: ciemne drogi,
trudy, troski i trwogi –
że dzieci, zawsze w ni opromieniały(…)”
Konstanty Ildefons Gałczyński, ,,Dzieci na Wielkanoc”

Wielki Piątek to dzień zadumy nad męką i śmiercią Chrystusa, skupieniem, powagą.
„Zasię przywiódłszy na puste go wzgórze,
Co od głów trupich zowie się Golgota,
I zdjąwszy suknie – w królewskiej purpurze
Gwoli igraszki lśnił monarcha świata,
Na krzyż przybili krwawą ręką kata.”
Jan Kasprowicz, „Chrystus”

Zwyczaje Wielkiej Soboty:
„W Wielką Sobotę gospodynie miały dużo pracy, gospodarze też. Babska to rzecz przygotować święcone. Na południe musiało być gotowe. Od świtu wszyscy się krzątali. Gospodynie z córkami zamykały się w izbie; piekły baby. Wielka to sztuka, bo baby musiały być ogromne, doskonale wyrośnięte, pulchne i lukrowane. Podczas gdy ciasto rosło, dziewczęta krasiły jajka. Na piecu w jednym garnczku warzyły się łupiny od cebuli, w drugim młode żyto, w trzecim „brezylię” – korzeń farbiarski o głębokim granatowym odcieniu, w jeszcze innym korę dębową. Dziewczęta zasiadły przy okienku, postawiły przed sobą czarkę roztopionego wosku. Każda trzymała w ręce ostro zastrugany patyczek i maczając go w wosku, pokrywała powierzchnię jajka we wzór, jakiego nauczyły ją matka i babka. Dodawała też coś od siebie. Poznać było po pisance, kto ją malował: Kurpianka, Kaszubka czy panna z Cieszyna”.
Ewa Ferenc, „Polskie tradycje świąteczne”

Wielkanocna Niedziela:
[…] Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste, […]
Upadła na kolana i krzyknęła: „Chryste!”.
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem […]
I rzeknie: „Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą”.
Jan Lechoń, “Wielkanoc”

Śmigus-Dyngus:
„Zaś nazajutrz, w świąteczny poniedziałek, dzień się podnosił jeszcze jaśniejszy, barzej jeno skąpany w rosach i modrawych omgleniach, ale i barzej rozsłoneczniony i jakiś zgoła weselszy. Ptaki śpiewały rozgłośniej, a ciepły wiater przeganiał po drzewinach, że szemrały jakby pacierzem cichuśkim; ludzie zrywali się raźniej wywierając drzwi a okna, na świat Boży lecieli spojrzeć, na sady przytrząśnięte zielenią, na te nieobjęte ziemie zwiesną oprzędzone, całe rosami skrzące, w słońcu radosnym utopione, na pola, kaj już oziminy, wiatrem kolebane, niby płowe, pomarszczone wody ku chałupom spływały. […]
Władysław St. Reymont, “Chłopi”

 

„A przy krawężniku zahamowała z dzikim piskiem opon fiołkowa syrenka bosto, z której też zaraz wyskoczył Baltona, ubrany w skórzaną kurtkę, i rzucił się ku nieszczęsnej Patrycji, wyciągając ramiona. Tym razem ojciec Borejko zareagował błyskawicznie. Podniósł spod nóg butlę z wodą, wycelował w domniemanego napastnika i z przerażającym spokojem opróżnił ją, wylewając mu calutką zawartość na pierś i za kołnierz. Akcję zakończył również z kamiennym spokojem, waląc kilkakrotnie pustą już butelką w ogoloną głowę Baltony.
–Tato!!! – wrzasnęła Patrycja, odzyskując mowę.
– Jestem, moje dziecko – odparł ojciec i zasłonił ją własną piersią, oczekując najgorszego.
– Tato, coś ty… -jęczała Patrycja, dygocząc. Baltona stał, osłupiały i mokry. Ojciec rzucił mu spojrzenie zwycięzcy.
– Może ci się odechce, młodzieńcze – rzekł – napastować niewinne dziewczęta.
Chodźmy, Patrycjo. Natalio, pójdź ze mną. Wracamy do domu. – To rzekłszy, dumny ze swego męstwa, uprowadził córki, zostawiając Baltonę wstanie szoku i dziwiąc się wielce, dlaczego Pulpecja, miast triumfować i wyrażać ojcu dziękczynienie, nagle wybuchnęła płaczem.”
Małgorzata Musierowicz, „Pulpecja”

Przez wieki powstało mnóstwo zwyczajów wielkanocnych, wiele z nich przetrwało do dziś. Pamiętajmy o nich także dzisiaj.